czubas czubas
770
BLOG

Wciąż nie widzimy, że niska dzietność to głównie nie sprawa biedy

czubas czubas Demografia Obserwuj temat Obserwuj notkę 42

Próbowałem o tym pisać w kilku odpowiedziach, ale najwyraźniej jest to temat zbyt mało nośny.

W nawiązaniu do programu 500+, którego celem ma być zwiększenie liczby urodzonych dzieci.

Nie chcemy zauważyć, że mniejsza liczba urodzonych dzieci to nie tylko problem Polski.  To problem wszystkich krajów rozwniniętych.

To zmiana nie spowodowana brakiem środków do życia, ale zmiana cywilizacyjna.

Wszystkie kraje znacznie bogatsze od Polski mają ten problem.  I - te, które dały radę jakoś ów trend przystopować zrobiły to tylko w jeden sposób.

Nie poprzez zwięszanie zasiłków, ale jedynie poprzez przyjęcie dużej liczby emigrantów.

Jedynie bowiem emigranci pierwszego lub co najwyżej drugiego pokolenia mają więcej dzieci niż tubylcy.  Następne pokolenia zaś zachowują się tak jak reszta społeczeństwa, ponieważ jak napisałem wyżej - jest to zmiana cywilizacyjna a nie jedynie sprawa zasiłków.

W związku z powyższym, plan 500+ nie ma żadnych szans na powodzenie.  Nie będzie znaczącego wzrostu narodzin.

Owszem, niektórym rodzinom owe pieniądze pomogą, ale skutki długofalowe mogą być fatalne dla całego kraju.

500 złotych na drugie i następne dziecko dostają wszyscy jak leci.  Czy ich potrzebują czy też nie.  Słusznie zauważył Jacek Czabański w swoim tekście, że wielu potrzebujących nie ma szans, na poprawę bytu ponieważ np. wychowuje dziecko samotnie.  Dla nich program 500+ będzie obciążeniem, nie pomocą.

Podobnie dla wszystkich Polaków, którzy nic z niego nie dostaną ale bedą musieli spłacać długi przez niego spowodowane.

Wg. wyliczeń rządowych planem objęte ma być ok. 3,7 mln dzieci. Prosty rachunek pokazuje, że to koszt 22,2 mld złotych rocznie.

Koszty stworzenia nowych etatów urzędniczych, którzy bedą odpowiedzialni za wypłaty, zakupy sprzętu i systemów informatycznych to na pewno dodatkowe kilka miliardów rocznie.

Optymistyczne wyliczenia rządowe przewidują, ze do 5 mld złotych wpłynie do kasy z tytułu dodatkowych podatków obciążających banki i sklepy.  Nawet zakładając, że te pieniądze naprawdę wpłyną do budżetu, oraz że większość zasiłków zostanie wydane na konsumpcję i przniesie wpływy z VAT, nadal trzeba będzie pożyczać ok 20 mld rocznie.

Rząd pozostawił deficyt budżetowy na 2016 na tym samym poziomie co planowany przez poprzednią władzę - prawie 55 mld złotych.  Ów budżet nie przewiduje środków na plan 500+.

Rząd zapewne będzie próbował znaleźć chętnych to kupna obligacji skarbowych, oprocentowanych 2, 3, 4 lub 10-letnich.

Pieniądze trzeba będzie pożyczać co roku, za kilka lat zaś trzeba będzie je zacząć oddawać z procentem.

Im dłużej ów program będzie trwać tym większe będzie powodować zadłużenie budżetowe.

Jak to pisałem często wcześniej - obawiam się, że głównym długotrwałym efektem programu będzie znaczne zwiększenie emigracji z Polski.

Młodzi będą widzieć wzrastający dług i rosnące obciążenia fiskalne, nie będą zaś mieli żadnych złudzeń co do prognostyk na jakiekolwiek emerytury w Polsce.  Wyjadą do krajów, gdzie obciążenia są mniejsze a emerytury wyższe.  Spowoduje to jeszcze dodatkowe pogorszenie sytuacji.  Długi będą rosły a liczba ludności płącących podatki spadać.

Zamiast zwiększać zasiłki dla wszystkich za pieniądze, których nie ma, lepiej faktycznie pomagac jedynie najbiedniejszym a spróbować przyjąć dużą liczbę emigrantów z krajów bliskich nam kulturowo, dopóki są jeszcze kraje, gdzie przyjazd do Polski jawi się jako poprawa losu.

Mam na myśli zwłaszcza Białoruś, Ukrainę, Kazachstan, Rosję, może kilka innych krajów byłego bloku sowieckiego.

A pomoc najbiedniejszym powinna być powiązana z obniżką kwoty wolnej od podatku oraz z rozliczeniami podatkowymi.  Pomoc nie musi być udzielana przez gromadę nowych urzędników opłacanych z budżetu.  Może to być właśnie kredyt podatkowy.  Koszty znacznie spadną.

 

CIA World Factbook, pokazuje że kraje rozwinięte mają ten sam problem dzietności (fertility rate):

https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/rankorder/2127rank.html

 

 

 

 

 

czubas
O mnie czubas

Zwolennik wolnego rynku - im mniej władzy urzędnikow - tym lepiej. Także fan piłki nożnej - zwłaszcza lig angielskiej i hiszpańskiej. Nie czytam blogerów-cenzorów, którzy usuwają krytyczne teksty, banują, bo nie potrafią odpowiedzieć na krytykę. Jeśli ktoś publikuje blog ale nie zgadza się by jego tezy podlegały krytyce powinien to jasno stwierdzić. Nie lubię chamstwa ale nie lubię też i cenzury. Nigdzie na świecie nie ma mediów obiektywnych i niezależnych - nie będzie więc ich też i w Polsce.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo